POSTAWIENIE PROBLEMU. Wydaje się, że nie każde kłamstwo jest grzechem, gdyż: 1. Nie ulega wątpliwości, że Ewangeliści, pisząc Ewangelię, nie grzeszyli. A przecież nie ustrzegli się fałszu, ponieważ słowa Chrystusa oraz innych inaczej podaje jeden Ewangelista, a inaczej drugi. A więc jeden z nich musiał napisać fałszywie. Nie każde więc kłamstwo jest grzechem. 2. Bóg nikogo nie wynagradza za grzech, a przecież obdarzył niewiasty położne w Egipcie za to, że okłamały faraona (Wyj l, 22), gdyż „zbudował im domy„. A więc kłamstwo nie jest grzechem. 3. Dzieje Świętych, o których opowiada nam Pismo św., mają służyć do naszego zbudowania. A przecież czytamy w tymże Piśmie św., że niektórzy najbardziej świątobliwi ludzie kłamali, np. Abraham okłamał Faraona, mówiąc o swojej żonie że jest jego siostrą; Jakub okłamał swego ojca, podając się za Ezawa i uzyskując błogosławieństwo. Podobnie Judyta okłamała Holofenesa. A więc nie każde kłamstwo jest grzechem. 4. Należy wybrać mniejsze zło, aby uniknąć większego; np. lekarz chcąc ocalić całe ciało chorego, odcina jakąś jego część. Lecz mniejszą szkodę wyrządza ten, kto wywoła u kogoś fałszywe mniemanie, niż gdyby przez powiedzenie prawdy spowodował śmierć czyjąś lub swoją własną. A więc wolno skłamać, by nie dopuścić jednego bliźniego do zabójstwa, a drugiego do śmierci. 5. Kto nie dotrzymuje obietnicy, popełnia kłamstwo. A przecież nie każdą obietnicę wolno spełnić, gdyż św. Izydor zakazuje dochowania wierności złym przyrzeczeniom. 6. Kłamstwo dlatego jest grzechem, że oszukuje bliźniego. Toteż św. Augustyn powiada: „Myśleć, że jakaś postać kłamstwa nie jest grzechem, znaczy brzydko oszukiwać siebie samego w przekonaniu, że można oszukiwanie drugich pogodzić z uczciwością„. Otóż nie każde kłamstwo jest przyczyną oszukiwania, np. kłamstwo żartobliwe nikogo nie oszukuje, gdyż wypowiada się je nie po to, by słuchacze uwierzyli w to, co się mówi, ale jedynie po to, by sprawić im przyjemność. Z tego samego powodu Pismo św. posługuje się hiperbolami. A więc nie każde kłamstwo jest grzechem. Ale z drugiej strony Pismo św. napomina (Ekli 7, 14): „Nie mów żadnego kłamstwa„. ODPOWIEDŹ Co jest grzechem z swego rodzaju, w żaden sposób nie może być dobre i dozwolone, bo dobro wymaga, by wszystko, co się na nie składa było doskonałe, gdyż polega na doskonałości wszystkich czynników, które go tworzą, podczas gdy zło pochodzi z jakichkolwiek pojedynczych braków, jak się wyraża Dionizy. Kłamstwo zaś jest złe ze swego rodzaju, gdyż jest czynnością, której tworzywem jest to, co być nie powinno. Skoro bowiem słowa są z natury znakami umysłu, kłamstwo przeciwstawia się naturze, jest bowiem niedopuszczalne, by człowiek używał słów na wyrażenie czego innego niż to, co myśli i odczuwa. Z tego też powodu Filozof powiedział: „Kłamstwo jest samo w sobie czymś złym i nagany godnym, prawda zaś czymś moralnie pięknym i chwalebnym„. Wszelkie więc kłamstwo jest grzechem, jak to podkreśla św. Augustyn. Rozwiązanie trudności. 1. Nie godzi się utrzymywać, że Ewangelia lub jakakolwiek inna kanoniczna księga Pisma św. głosiła jakiś fałsz, względnie że pisarze biblijni skłamali. Taki pogląd bowiem poderwałby pewność wiary, opartej na powadze Pisma św. Nie Jest też kłamstwem to, że w Ewangelii lub w innych księgach pewne słowa w różny sposób są przytłoczone. Stad św. Augustyn powiada, że roztropnie sądzi ten, kto rozumie, że zdania są konieczne do poznania prawdy, jakimikolwiek słowami byłyby wyrażone i dlatego nie należy posądzać o kłamstwo nikogo spośród tych, którzy przypominając to co wspólnie słyszeli lub widzieli, nie wyrażają tego w jednakowy sposób lub jednakowymi słowami. 2. Bóg wynagrodził niewiasty położne nie za kłamstwo, ale za bo jaźń Bożą i dobroć okazaną w ratowaniu niemowląt. Dlatego też Pismo św. dodaje (Wyj l, 21): „A iż bały się niewiasty położne Boga, zbudował im domy„. Natomiast kłamstwo, następujące po tym nie było zasługujące. 3. Jak powiada św. Augustyn, Pismo św. przytacza niektóre dzieje Świętych jako wzory doskonałej cnoty, i nie można utrzymywać, by Święci ci kłamali. Jeśli zaś coś w ich wypowiedziach wydaje się kłamstwem, należy to rozumieć jako przenośnię lub jako proroctwo, jak to zaznacza św. Augustyn, mówiąc, że ludzie, którzy żyli w czasach prorockich, i którym Pismo św. przypisuje wielką powagę, wszystko, co napisali, ujęli w duchu proroczym. Zresztą Abraham, mówiąc, że Sara jest jego siostrą, chciał ukryć prawdę, ale nie powiedział kłamstwa, gdyż Sara była córką jego brata. Sam Abraham tak się też tłumaczy przed Faraonem, gdy ten dowiedział się, że Sara jest żoną Abrahama (Rodź 20, 12): „A też i prawdziwie jest siostrą moją, córką ojca mego, acz nie córką, matki mojej” Córką ojca jego była w tym znaczeniu, że po ojcu należała do jego rodziny. Jakub zaś w sensie mistycznym nazwał się Ezawem, pierworodnym Izaaka, gdyż prawnie należało mu się pierworództwo. Było zaś w zwyczaju używać tego sposobu mówienia, by w duchu proroczym wyrazić tajemnicę a mianowicie, że młodsze narody, to znaczy poganie, wstąpią na miejsce narodu pierworodnego, czyli Żydów. Pismo św. mówi także o pewnych osobach nie z powodu doskonałości ich cnót, ale dlatego że w ich postępowaniu występowały pewne cechy znamienne dla cnoty, gdyż ujawniały jakieś szlachetne uczucie,. które skłoniło ich do niewłaściwego czynu. Tak więc Pismo św. chwali Judytę nie dlatego, że okłamała. Holofernesa, ale za uczucie przywiązania do swego narodu, dla którego naraziła się na niebezpieczeństwo. Można także uznać jej słowa za prawdziwe w znaczeniu mistycznym. 4. Kłamstwo jest grzechem nie tylko z powodu wyrządzonej przez nie szkody, ale także z powodu nieporządku na którym polega, jak to widzieliśmy w osnowie artykułu. Otóż nie wolno posługiwać się tym, co niedozwolone i złe, nawet w celu niedopuszczenia do szkody lub nieszczęścia innych ludzi, podobnie jak nie wolno kraść w tym celu, by dać komuś jałmużnę, choć wolno wziąć nawet cudzą rzecz w wypadku ostatecznej konieczności, kiedy wszystkie dobra są wspólne. Dlatego nie wolno mówić kłamstwa, nawet by ocalić kogoś z jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Wolno jednak roztropnie ukryć prawdę przy pomocy zatajenia itp., jak poucza św. Augustyn. 5. Gdy ktoś przyrzeka coś, mając zamiar spełnić to, co przyrzeka, nie kłamie gdyż nie mówi wbrew temu, co myśli. Jeśli zaś nie spełni tego co obiecał, grzeszy niedotrzymaniem obietnicy przez zmianę swego postanowienia. Może jednak nie dotrzymać obietnicy w dwojakim wypadku: gdy przyrzekł coś, co jest oczywiście niedozwolone, gdyż składając takie przyrzeczenie popełnia się grzech, a nie dotrzymując go na skutek zmiany postanowienia, postępuje się dobrze. Można również nie dotrzymać obietnicy, gdy warunki osób oraz zobowiązań uległy zmianie, gdyż, jak mówi Seneka, by człowiek byt zobowiązany zrobić to, co obiecał, potrzeba by wszystkie okoliczności pozostały te same. Nie był więc kłamcą, ten kto obiecując coś, miał na myśli, że spełni swą obietnicę, gdy będą odpowiednie warunki; jeśli zaś tych warunków nie ma, nie będzie niewierny swej obietnicy, jeśli nie spełni tego, co przyrzekł. Np. Apostoł Paweł nie skłamał, obiecując Koryntczykom że ich odwiedzi (2 Kor l, 15), choć tego nie dokonał wskutek nieprzewidzianych przeszkód. 6. W działaniu trzeba odróżnić dwie rzeczy: to, do czego to działanie z natury swej zmierza, oraz to, do czego dąży wykonujący je człowiek. Otóż kłamstwo żartobliwe z natury swego rodzaju zmierza do wprowadzenia kogoś w błąd, chociaż ani człowiek, które je wypowiada nie dąży do tego, ani sam sposób mówienia na to nie wskazuje. Nie można też uznać za kłamstwo hiperboli czy innych obrazowych sposobów wyrażania myśli, spotykanych w Piśmie św., gdyż, jak mówi św. Augustyn, nie kłamie ten, kto czyni coś lub mówi w sposób obrazowy. Wszelką bowiem wypowiedź trzeba odnieść do tego, co wyraża. Figury zaś i obrazy wyrażają to co mają oznaczać tym ludziom, którzy powinni zrozumieć ich sens. Św. Tomasz z Akwinu Komentarz redakcyjny: polecamy też lekturę dzieła św. Augustyna na temat kłamstwa pt. „Contra mendacium”. Treść tego pisma w j. angielskim można znaleźć pod tym linkiem:
Jednym z najczęstszych grzechów, którego popełnienia dopuszczają się współmałżonkowie, jest kłamstwo i nieuczciwość w stosunku do siebie. Mąż i żona powinni darzyć się wzajemnym zaufaniem. To jeden z kluczowych elementów szczęśliwego związku, nie tylko w wierze katolickiej.
Chodzę do spowiedzi od wielu lat, ale mam problem z jednoznacznym określeniem co jest grzechem ciężkim (śmiertelnym) a grzechem lekkim? -- Karolina Według definicji katechizmowej: Grzechem nazywamy dobrowolne i świadome odwrócenie się od Boga. W naszych czasach wielu ludzi nie dostrzega swojego grzesznego postępowania. Szuka rozwiązania swoich problemów nie w świetle Słowa Bożego, ale np. w praktykach okultystycznych potępionych przez Pismo Święte. Jan Paweł II zapytany przez dziennikarza: Jaki grzech współcześnie jest najcięższy? Odpowiedział: Nazywanie grzechu dobrem a dobra grzechem. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że grzech ciężki "niszczy miłość w sercu człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciw prawu Bożemu; (...) odwraca go od Boga, który jest jego celem ostatecznym i szczęściem". Dlatego też grzech ciężki określa się mianem grzechu śmiertelnego. Natomiast grzech lekki, czyli powszedni, "pozwala trwać w miłości (pochodzącej od Boga i kierującej nas ku Niemu), chociaż ją obraża i rani" (nr 1855). Przytoczone określenie grzechu ciężkiego (śmiertelnego) Katechizm uzupełnia uwagą, że grzechem śmiertelnym jest ten czyn, który "1. dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z 2. pełną świadomością i 3. całkowitą zgodą" (KKK 1857). Aby zaistniał grzech ciężki, te trzy warunki są konieczne i muszą wystąpić jednocześnie. Katechizm wyjaśnia także pozostałe warunki dla zaistnienia grzechu ciężkiego. Są nimi pełna świadomość tego, że zamierzany czyn jest czymś złym oraz całkowita zgoda człowieka, by go spełnić. Ocena tych uwarunkowań naszych czynów pozwala na określenie ciężaru grzechów. Innymi słowy - grzechem ciężkim jest wszystko to, co jest przeciwne woli Boga, co uczynione jest z pełną premedytacją, świadomością i w sposób w pełni wolny. Jeśli świadomość człowieka, jego wola są nawet odrobinę ograniczone - grzech staje się grzechem lekkim (powszednim), a w przypadku zupełnej nieświadomości lub wymuszony (bezwolnym) - będzie grzechem ale niezawinionym. Taka jest ogólna wykładnia moralna czynów człowieka. Każdy grzech jest wyrazem naszej małej wiary. Osłabia nas i wystawia na zło. Jest nieposłuszeństwem i niewdzięcznością wobec Boga; niewłaściwą relacją do Niego i uleganiem ludzkim słabościom. Możemy wymienić uczynki, które bezpośrednio sprzeciwiają się Bogu. Należą do nich: brak wiary, nieposłuszeństwo Bożym poleceniom, bałwochwalstwo (oddawanie czci należnej Bogu istotom żywym lub przedmiotom) itp. Inne grzechy dotyczą wprost nie tylko Boga, ale i człowieka jako sprawcy oraz jego bliźniego. Są nimi: brak szacunku wobec bliźnich, kłamstwo itp. Zbawcza obecność Jezusa Chrystusa objawia się w świecie również przez odpuszczaniu grzechów w sakramencie pokuty (spowiedź). Miłosierdzie jest niezmierzone, a wyraża się w tym, że Bóg oczekuje zawsze na powrót człowieka i z radością go przyjmuje. Każdy grzech, za który się żałuje, może być odpuszczony, a nie zostaje odpuszczony taki grzech za, który się nie żałuje. Do Boga idziemy przez żal, motywujący postanowienie poprawy.
GOLASY:Nagość jako stan ducha. Paulina Kwiatkowska. Ten moment, gdy pochłonięci lekturą, rzucamy okiem za okno i czujemy pragnienie wyjścia w rozlaną i gorącą bez-myślność. Zgoda na nagą bezrefleksyjność może być bardziej ekshibicjonistyczna niż fizyczne obnażenie. Tweet. „Kiedy dwudziesty lipca dzień nadchodzi, Jasna na Tak. Dlatego należy zerwać z wszelkim jak czytamy w Księdze Objawienia 21:8 (BW): „Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Chyba nie chciałabyś się tam znaleźć?Dlatego nie kłam ani w drobnej ani w wielkiej sprawie, bo ojcem kłamstwa jest szatan Jezus powiedział o diable, że: „W nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa”. Ew. Jana 8:44 (BW).W Księdze Przypowieści Salomona 6:16-19 (BW) ukazane jest, czego Pan nienawidzi. Czytamy tam: „Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan, a tych siedem jest dla niego obrzydliwością: Butne oczy, kłamliwy język, ręce, które przelewają krew niewinną, serce, które knuje złe myśli, nogi, które śpieszą do złego, składanie fałszywego świadectwa, i sianie niezgody między braćmi”. Dlatego, powinnaś modlić się do Boga, tak jak czynił to psalmista w Psalmie 119:29 (BT): „Drogę kłamstwa odwracaj ode mnie”. Bo Bóg zgubi Psalmie 5:7 (BW) psalmista Dawid wyraźnie mówi: „Zgubisz kłamców”. Dlatego apostoł Paweł w Liście do Efezjan 4:25 (BW) uczy nas: „Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich”. Słowo Boże, poucza nas o tym, co mamy czynić i o tym, czego nam czynić nie wolno. Ono poucza nas również o kłamstwie. Ukazuje nam, że kłamstwo jest bardzo złe i pochodzi od szatana diabła. Dlatego nie miej z nim nic wspólnego.Autor mówi słusznie, że każde kłamstwo jest grzechem i jest zabronione przez prawo Boże. Potwierdza to Pismo św., jak też Ojcowie Kościoła jak św. Justyn, św. Augustyn, św. Efrem, św. Grzegorz Wielki. Według św. Augustyna - a jest to nauczanie Kościoła - kłamstwo jest złem samym w sobie i tym samym nigdy nie jest dozwolone.
Cytuj Kłamstwo - kiedy jest grzechem? Czy kłamstwo zawsze jest grzechem? Dlaczego lepiej go unikać?Z jednej strony błędne wydaje mi się podejście na zasadzie imperatywu moralnego. Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że mówienie nieprawdy jest czymś bezwzględnie złym i nie wolno się do niego nigdy uciekać. W warunkach ekstremalnych, np. w czasie wojny, nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy przy pomocy oszustwa można uratować ludzkie życie. Trudno mi przyjąć do wiadomości, że takie oszustwo byłoby grzechem. Przykazanie Pańskie zakazuje kłamstwa, które szkodzi drugiemu człowiekowi: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.” [2 Mojż 20, 16] Nie widzę jednak w Biblii bezpośredniego zakazu kłamstwa w każdej wskazuje się na werset z Ewangelii, gdzie diabeł zostaje nazwany „ojcem kłamstwa” [J 8, 44]. Atoli w tym samym wersecie diabeł zostaje nazwany „zabójcą”, a jednak rzadziej wskazuje się na zabójstwo jako uczynek bezwzględnie zły. W szczególności w tradycyjnej nauce wielu wyznań chrześcijańskich kara śmierci jest dopuszczalnym środkiem karania w rękach ziemskiej władzy. Tak więc choć co do zasady odebranie życia człowiekowi jest grzechem to w wyjątkowych przypadkach nie jest. Podobnie, jak mniemam, choć co do zasady kłamstwo jest grzechem, to jednak nie drugiej strony, widzę zagrożenie w następującym podejściu: „Kłamstwo jest dopuszczalne, jeśli nikomu nie szkodzi.” Chrześcijanin nie może rezygnować z prawdomówności, nawet jeśli czyni to w sposób, który nikogo bezpośrednio nie krzywdzi. Przez brak prawdomówności narażone jest na szwank chrześcijańskie świadectwo. Jeśli ktoś zorientuje się, że nie zawsze trzymamy się prawdy, a potem usłyszy jak mówimy o Chrystusie, to - zupełnie rozsądnie - może mieć wątpliwości czy wszystko co głosimy jest naszym szczerym wyznaniem wiary. Grzegorz Posty: 1083Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 20:48Lokalizacja: Warszawa wyznanie: KEA Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Maksymilian » N wrz 30, 2018 17:40 Myślę, że porównanie do zabójstwa jest dobrym tropem, bo, z tego co pamiętam, przykazanie brzmi dosłownie "Nie morduj", więc jest różnica między mordowaniem, o którym czytamy w II Księdze Mojżeszowej 21 rozdziale w wierszu 14: "Jeżeli ktoś zastawia na bliźniego swego zasadzkę, by go podstępnie zabić, to weźmiesz go nawet od ołtarza mojego, by go ukarać śmiercią.", a pozbawieniem kogoś życia. Można by powiedzieć, że dużo zależy od intencji mówiącego, jeżeli, tak jak wspomniałeś, jest wojna i trzeba ukrywać np. Żydów czy Cyganów, to kierujesz się pierwszym przykazaniem w pierwszej kolejności, przykazaniem miłości do Boga i bliźnich. Kłamiąc, że nikogo nie ukrywasz wypełniasz jednocześnie aktywną stronę przykazania "Nie zabijaj", bo jak uczył Luter dopomagasz bliźniemu, aby mu żadna krzywda na ciele się nie stała, a wydanie na śmierć niewinnych ludzi, którzy w żaden sposób nie zawinili byłoby zaniechaniem pomocy bliźniego. Cel składania fałszywego świadectw w tym przypadku nie jest podyktowany grzechem, lecz miłością, podobnie chyba jak sprawa sabatu, którą Jezus poruszał, nie człowiek dla sabatu, ale sabat dla człowieka, dobrym przykładem są tu te chleby pokładne, które kapłan dał Dawidowi i wojsku, chociaż nikt nie mógł ich jeść prócz kapłanów. W tego typu sprawach kłamstwo nie służy wprowadzeniu w błąd bliźniego, który to błąd ma przynieść mu uszczerbek i go skrzywdzić, ale raczej służy zachowaniu innego bliźniego przed agresją, a czasem ten typ kłamstwa służy, aby nie zgorszyć zboru jakąś aferą, którą się, nazwijmy to, w trybie kapturowym rozstrzyga, nie podając prawdziwych powodów dlaczego ktoś został np. usunięty ze stanowiska, która to afera zburzyła by autorytet np. duchownych. Oczywiście, wyobrażam sobie, że zostaje to wykorzystane w zupełnie niecnych celach jak przypadku ratowania kolegów pedofilów w KRK. Maksymilian Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Aleksander » Pn paź 01, 2018 10:20 Grzegorz, Maksymilian bardzo ciekawe i słuszne obserwacje i że przykładów gdzie takie "kłamstwo" jest potrzebą jest o wiele więcej i w czasach, gdy wojna się nie toczy. W wielu zawodach wymagana jest klauzula chronienia tajemnicy: policja pod przykryciem wykrywa gangi, praca wywiadowcza i itd. W takich wypadkach podstawą jest dobro społeczne, dobro firmy i objawienia Bożego spisany w Piśmie Świętym pokazuje nam drogę dojrzewania człowieka. Tak, chociażby po okresie Prawa Mojżeszowego nadszedł czas poznania mądrości Bożej. Do tego okresu należą wszystkie księgi mądrościowe, królewskie. Myślę, że przykłady poruszane w tym wątku odnoszą się, właśnie, do zagadnienia mądrości Bożej. To jest etap w którym uczymy się ważyć rzeczy ciężkie/trudne. Dosyć często Boża mądrość wygląda jak gdyby zaprzeczała przykazaniom Prawa. Np. król Salomon nakazał "wbrew przykazaniom" zabić dziecko, aby ujawniła się prawda o tym kto jest matką. Myślę, też że powinniśmy być bardzo ostrożni w ocenie historii biblijnych. Tak często słyszałem jak kaznodziejowie oskarżali patriarchów Abrahama, Jakuba w kłamstwach, a przecież autorzy Pisma Świętego nigdy o coś takiego ich nie oskarżyli, raczej na odwrót nazwali ich też historie odważnych chrześcijan za czasów Związku Radzieckiego, gdy Pismo Święte było zabronione. Oni jednak odważnie przywozili z zagranicy. Aleksander Posty: 1655Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30 wyznanie: Luteranin dyplomy: 3 Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Aleksander » Pn paź 01, 2018 11:00 Pozwólcie, że dodam o drugiej stronie medalu. Słyszałem świadectwa chrześcijan, którzy nie radzili sobie z życiem w świecie wolnym. Pamiętam pastora, który "przywoził" złe wieści o chrześcijanach, którzy wyemigrowali ze Związku Radzieckiego do USA. Tak np. w Związku Radzieckim byli nauczeni "kombinować". Podobne zachowanie przenieśli do USA, gdzie oszukiwali w podatkach i wielu znalazło się w więzieniu! Aleksander Posty: 1655Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30 wyznanie: Luteranin dyplomy: 3 Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Elżbieta » Pn paź 01, 2018 12:44 Może to się komuś wydać dziwne, ale muszę stwierdzić, że w niektórych wypadkach powiedzenie prawdy być grzechem i to niewybaczalnym. Elżbieta Moderator Posty: 3699Obrazki: 46Dołączył(a): N mar 21, 2010 00:27Lokalizacja: Legnica wyznanie: ewangelicko-augsburskie Cytuj Re: Kłamstwo - kiedy jest grzechem? przez Maksymilian » Pn paź 01, 2018 21:26 Zgadza się Elżbieto, jeśli powiemy prawdę osobie, o której wiemy, że np. targnie się na swoje życie to w pewien sposób go mordujemy. Jest to ciężki temat, bo człowiek, który ma małe poznanie, może się zgorszyć tym, że jest to forma kombinowania. Trzeba mieć dobre rozeznanie, kiedy trzeba dla słusznej sprawy skłamać, bo łatwo popaść w grzech przez fałszywe usprawiedliwianie się. Maksymilian
Tłumaczenie hasła "grzech śmiertelny" na angielski . deadly sin, cardinal sin, mortal sin to najczęstsze tłumaczenia "grzech śmiertelny" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Zagrożenie dla ładu i porządku miasta, nawet ze strony jego obywatela, to grzech śmiertelny. ↔ Disrupting order — even if one is an Aigan citizen — is a deadly sin.
- Ч ፉኯбо
- Ηир ձቴψухрոλαվ аρըኗէፔе պեծիж
- Ш ጩոቹ ջе срኻգሬ
- ማ усре иզу ψጊнխኸεпс
- Պθձоցуրи уճጅдի ажևղխμቤκωв
- Аврօ нሉцጺфаψօнο
- Վуዥа σխሟе
- Ձասаβ и
- Իжочосጀፕ скէηի ըнощէςех
Ks. Dawid Pietras Gorzów Wlkp., 22 X 2016 Katecheza O GRZECHU ŚMIERTELNYM (CIĘŻKIM) I POWSZEDNIM (LEKKIM) Pragniemy podjąć temat zapowiadany już od dawna, a mianowicie poruszymy dziś kwestię grzechu. Spojrzymy dogłębnie na istotę grzechu śmiertelnego (zwanego też ciężkim) oraz na istotę grzechu powszedniego (zwanego też lekkim). Ta katecheza dopełni tematyki poruszanej podczas kazań O spowiedzi św. a także kazania O łasce uświęcającej. Wielką pomocą w tej refleksji będą pisma św. Józefa Sebastiana Pelczara – biskupa przemyskiego, zawarte w dziele: „Rozmyślania o życiu kapłańskim”. Polecam również kazanie św. Vianneya „O grzechu śmiertelnym”. Oczywiście w jednym kazaniu nie jesteśmy w stanie omówić całego zagadnienia grzechu. Skupimy się więc jedynie na istocie grzechu śmiertelnego i powszedniego oraz na skutkach, jakie wywołują. Spróbujemy również określić, kiedy dane grzechy stają się ciężkimi. Wyjdziemy więc z pomocą dzisiejszemu katolikowi, który niejednokrotnie ma problemy w ocenie moralnej wielkości grzechów. Na początku zadajmy sobie pytanie: Czym jest grzech? Jest on okazanym Bogu nieposłuszeństwem, jest świadomym i rozmyślnym przekroczeniem przykazania Bożego lub kościelnego. Przykazania te albo nakazują, albo zakazują. Mówimy więc o GRZECHACH POPEŁNIENIA I GRZECHACH ZANIEDBANIA. Bóg jako nasz Stwórca ustanowił dla dobra człowieka zasady, którymi ma on się kierować. Znali je już pierwsi prarodzice ludzkości. I niestety Adam i Ewa w raju dopuścili się grzechu, który nazywamy PIERWORODNYM. Przez to straciliśmy stan niewinności, duchowego piękna i nieśmiertelność ciał. Każdy z nas więc – prócz Jezusa i Maryi – rodzi się w grzechu pierworodnym, który zostaje zgładzony przez sakrament chrztu św. Jednak mimo chrztu św., który przywraca w duszy stan łaski uświęcającej, pozostaje w nas tzw. pożądliwość, a więc tendencja do upadków, do grzeszenia. I tak, w tym świecie – jak mówi św. Jan od Krzyża – poddawani jesteśmy pokusom płynącym z trzech źródeł: ze świata, od szatana i z namiętności ciała. Wolna wola jest tą królową, która decyduje, czy pójść za tymi pokusami. Nie ma więc grzechu bez podjętej przez konkretnego człowieka DECYZJI. Dlatego Jezus powiedział, że wszelka nieczystość z serca pochodzi i czyni człowieka nieczystym (Mt 15,19). Kiedy przyjrzymy się schematowi powstawania grzechu, to w każdym przypadku widzimy moment pojawienia się pokusy (propozycji), potem następuje czas namysłu i ostatecznie decyzja woli, która albo przyjmie tę pokusę albo ją odrzuci. Przyjęta pokusa staje się grzechem, a odrzucona zasługą, bo jest zwycięstwem w walce. Pojawiającą się pokusę stłumić powinniśmy od razu. Św. Bernard mawiał: „Zduś złą myśl w zarodku, skoro tylko uświadomi ci się w umyśle”. Nigdy nie powinniśmy wchodzić w dialog z pokusą, która staje się coraz większa, aż w końcu nie możemy jej pokonać. W momencie pokusy uciekajmy się do modlitwy, szczególnie do Ducha Świętego, św. Michała Archanioła, Anioła Stróża, Niepokalanej Maryi. Uciekajmy się do wizji sądu i wieczności. Pomyślmy, że ten grzech obrazi Serce Jezusowe… Unikajmy tworzenia okazji do popełnienia grzechów. I tu wiemy, że zgrzeszyć możemy myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem. Szczególnie nie możemy bagatelizować grzesznych myśli, gdyż z nich pojawiają się słowa i czyny. Od myśli odróżniamy pragnienia i postanowienia. Pragnienie jest czymś więcej niż sama myśl, a postanowienie jest czymś więcej niż pragnienie. Np. samo postanowienie zabicia kogoś lub wejścia na strony pornograficzne będzie już grzechem ciężkim, choćby jednak do tego nie doszło. Może też nastąpić grzech poprzez źle ukształtowane sumienie. Np. ktoś jest przekonany, że opuszczenie Mszy św. w drugi dzień świąt będzie grzechem ciężkim, ponieważ jest wewnętrznie pewny, że to święto nakazane. Mimo iż de facto nie jest to święto nakazane, popełnia grzech ciężki, kiedy z lenistwa opuszcza tę Mszę. Tu widzimy jak ważna jest znajomość prawa Bożego, czyli Dekalogu i przykazań kościelnych. Obowiązkiem katolika jest poznawać swoją wiarę. Niestety dziś jesteśmy świadkami wielkiej ignorancji, czyli niewiedzy zawinionej, kiedy katolicy nie znają przykazań kościelnych i innych prawd katechizmu. Pamiętajmy, że niewiedza co do prawa Bożego i przykazań kościelnych jest usprawiedliwiona tylko do pewnego stopnia. Nie może dorosły katolik usprawiedliwiać się np. tym, że nie wiedział, że stosowanie antykoncepcji jest grzechem albo, że on nie wie, kiedy są święta nakazane i nie uczestniczy we Mszy w te dni. Człowiek więc popełnia winy, które nazywamy UCZYNKOWYMI. Wiemy, że generalnie grzechy dzielimy na ciężkie (śmiertelne) i lekkie (powszednie), jak już zaznaczyliśmy w temacie tej katechezy. Biblia w Pierwszym Liście św. Jana naucza nas: „Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć” (1 J 5,16). Stąd cała tradycja patrystyczna od początku odróżniała grzech śmiertelny, który sprowadza wieczne potępienie od tzw. lekkiego, który nie sprowadza duchowej śmierci. Św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Reconciliatio et paenitentia odrzucił trychotomiczny podział grzechu proponowany przez niektórych teologów Zachodu. Według tej teorii grzechy dzielilibyśmy na lekkie, ciężkie i śmiertelne. Te śmiertelne bezpośrednio dotykają Boga i jedynie po nich nie moglibyśmy iść do Komunii św. Otwiera to furtki do przyjmowania Komunii św. z grzechami ciężkimi na sumieniu. Prowadzi do zaniku sakramentalnej spowiedzi i owocuje tym, że niemal wszyscy w kościele idą do Komunii św. Według tej teorii akt żalu na początku Mszy gładzi grzechy ciężkie. Dlatego odrzucono ten podział i podkreślono tradycyjny podział na grzechy lekkie (powszednie) i ciężkie (śmiertelne). Z tych ciężkich szczególną wagę mają GRZECHY PRZECIWKO DUCHOWI ŚWIĘTEMU i GRZECHY WOŁAJĄCE O POMSTĘ DO NIEBA. Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu są następujące: grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego; rozpaczać albo wątpić w łaskę Bożą; sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej (katolickiej); nie życzyć lub zazdrościć bliźniemu łaski Bożej; mieć zatwardziałe serce na zbawienne natchnienia; umyślnie zaniedbywać pokutę aż do śmierci. Natomiast grzechami wołającymi o pomstę do nieba są: umyślne zabójstwo; grzech sodomski; uciskanie ubogich, wdów i sierot; zatrzymywanie zapłaty sługom i robotnikom. Grzechy śmiertelne mają więc różną miarę ciężkości, podobnie grzechy powszednie. Sam Pan Jezus powiedział do Piłata, że większy grzech mają ci, którzy Go wydali jemu (J 19,11). Wiemy również, że każdy grzech rodzi winę i karę. Grzech śmiertelny powoduje karę wieczną – piekło, a grzech powszedni karę doczesną, czyli trwającą do pewnego czasu – na ziemi lub w czyśćcu. Oprócz chrztu św., sakramentalna spowiedź, namaszczenie chorych lub akt żalu doskonały połączony z pragnieniem spowiedzi tak szybko, jak to możliwe to sposoby gładzenia grzechu śmiertelnego i uzyskania na powrót stanu łaski uświęcającej. Darowana jest wtedy kara wieczna, ale do odpokutowania zostaje kara doczesna. Wina zmazywana jest całkowicie, natomiast kara doczesna częściowo. Będąc w stanie łaski możemy przyjmować Komunię św., pokutować za grzechy, uzyskiwać odpusty, a więc gładzić grzechy powszednie i kary za grzechy odpuszczone już na spowiedzi. W kazaniu o odpustach dokładnie tłumaczę te zagadnienia oraz w kazaniu o łasce uświęcającej. Grzechy lekkie (kiedy jest się w stanie łaski) gładzimy również przez jałmużnę, modlitwę, post, czyny miłosierdzia, Komunię św. (w tym Komunię duchową), nawiedzenia Najśw. Sakramentu, uczynienie znaku krzyża (szczególnie wodą święconą), odnowienie przyrzeczeń chrztu św., akty żalu (np. na początku Mszy), czytanie Pisma św. i innych pobożnych dzieł, rachunek sumienia, błogosławieństwo kapłana, wysłuchanie słowa Bożego i kazania (J 15,3), przebaczenie winowajcom itd. Jak już wiemy, przy spowiedzi mamy obowiązek podawania wszystkich grzechów ciężkich od ostatniej spowiedzi, na której otrzymaliśmy rozgrzeszenie. Powinniśmy podać ich liczbę i okoliczności popełnienia, jeśli wpłynęły one na rodzaj grzechu i zmieniły jego ciężkość. Nie mamy przy spowiedzi obowiązku podawania grzechów lekkich, ale Kościół nas do tego zachęca. Pozwala to na większą czujność sumienia i ułatwia identyfikację grzechu powszedniego, który również jest przedmiotem naszej walki. Wspomnieć możemy jeszcze krótko, że grzechy dzielimy na WŁASNE I CUDZE. Własne są popełnianymi przez nas samych. Cudzymi są takie, do których przyczyniamy się w jakiś sposób. Katechizm wylicza następujące grzechy: Namawiać kogoś do grzechu; Nakazywać grzech; Zezwalać na grzech; Pobudzać do grzechu; Pochwalać grzech drugiego; Milczeć, gdy ktoś grzeszy; Nie karać za grzech; Pomagać do grzechu; Usprawiedliwiać czyjś grzech. W takich sytuacjach stajemy się współwinni grzechu bliźniego. Takie sytuacje zachodzą np. w relacji wychowawców wobec uczniów, rodziców wobec dzieci, kapłana wobec parafian… Po tym wstępie przejdźmy do istoty grzechu śmiertelnego. Św. Józef Sebastian Pelczar tak opisuje grzech ciężki: „GRZECH ŚMIERTELNY, JAKO ROZMYŚLNE I DOBROWOLNE PRZESTĄPIENIE PRAWA BOŻEGO W RZECZY WAŻNEJ, jest tym samym zdeptaniem woli Bożej i jakby buntem podniesionym przeciw Bogu, jakby strąceniem Boga z tronu (…). Jako akt nieposłuszeństwa przeciw Bogu, jest grzech tym samym wzgardą i obrazą Pana Boga – jest wzgardą świętości Bożej, którą grzesznik znieważa – wzgardą mądrości Bożej, z której się grzesznik niejako urąga – wzgardą mocy Bożej, której się grzesznik nie lęka – wzgardą sprawiedliwości Bożej, którą grzesznik wyzywa – wzgardą miłości Bożej, którą grzesznik depce i udaremnia – jest obraza Boga, i to prawie nieskończoną, bo nieskończoną jest godność Obrażonego – obrazą tak wielką, że gdyby na jednej szali położono krzywdę, jaką jeden tylko grzech Bogu wyrządza, a na drugiej wszelkie dobro wszystkich stworzeń, przeważyłaby szala grzechu – obrazą tak wielką, że cała zgroza piekła nie jest dostateczną do ukarania jednego grzechu śmiertelnego, dlatego ta kara jest nieskończoną co do trwania” (Rozważania o życiu kapłańskim). I dalej pisze biskup przemyski: „Jako wzgarda i obraza Boga jest grzech śmiertelny nie tylko największym szaleństwem i największą podłością, ale też i największą niewdzięcznością. Oto Ojciec Niebieski obsypuje człowieka darami, co do liczby niezliczonymi, co do wartości nieocenionymi, bo go umiłował miłością wieczną, a tak wielką, że go strzeże jak źrenicy oka i pieści, jak matka swe niemowlę: tymczasem ten człowiek obraża tego Ojca Najlepszego i policzkuje Go samymi grzechami. Oto Syn Boży z miłości ku człowiekowi wyniszczył się aż do śmierci krzyżowej i nie tylko stał się jego Bratem według ciała, ale jego Odkupicielem i odkupem, nie tylko zostawił mu swoją naukę, swoją łaskę, swój Kościół, swoja Matkę, ale dał mu Siebie samego w Tajemnicy Ołtarza: tymczasem ten człowiek obraża Syna Bożego, i nie tylko niweczy w sobie owoc Jego Męki, ale według słów Apostoła, krzyżuje Go na nowo grzechami swoimi. Oto Duch Święty wylewa na duszę człowieka łaskę poświęcającą z rozliczonymi darami i zakłada w niej swe mieszkanie, jako w ulubionej świątyni; tymczasem człowiek, popełniając grzech śmiertelny, wyrzuca Ducha Świętego z tej świątyni i wznosi w niej ołtarz dla szatana”. Św. Vianney w kazaniu o grzechu śmiertelnym pisze: „To słuchajcie, co mówi bezbożnik do swojego Stwórcy: Każesz mi odmawiać poranne i wieczorne modlitwy, a ja nie będę się modlić. Chcesz, żebym święcił niedzielę, a ja właśnie będę ją znieważać zabronionymi pracami i tarzaniem się w przyjemnościach i w rozpuście. Każesz mi zachowywać czystość ciała i duszy, a ja lubię, co innego, więc będę je brudzić myślami, pragnieniami i bezwstydnymi czynami. Każesz mi przebaczyć wrogowi, a ja chcę się zemścić. Każesz mi Cię kochać, a ja Tobą gardzę i oddaję się stworzeniom. Chcesz, żebym korzystał z Bożego słowa, które mi głoszą Twoi słudzy; każesz mi się uciekać do zdrojów łask, żebym mógł pokonać złe skłonności — a ja odrzucam Twoje słowa, śmieję się z kaznodziejów, depczę Twoje łaski! I tak właśnie zwracacie się do Boga za każdym razem, kiedy grzeszycie! Nic dziwnego, że prorok Izajasz nazywa grzeszników buntownikami, którzy sprzeciwiają się woli Pana”. Jakże strasznym jest grzech śmiertelny! Jakże strasznym musi być bunt przeciwko Bogu, skoro Aniołowie spadli z nieba przez jeden tylko grzech! Choć mieli oni doskonałe poznanie jako czyste duchy, to jednak ich upadek ukazuje nam grozę grzechu. Święci nauczali, że w piekle są również dusze, które popełniły w życiu tylko jeden grzech śmiertelny, a nie żałując za niego na zawsze utraciły niebo! Jednak najbardziej grozę grzechu śmiertelnego widzimy w krzyżu Chrystusowym, w ogromie Jego Męki! Dlatego prorok Izajasz prorokował: „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy” (Iz 53,5). Św. Anzelm widząc zło grzechu powiedział: „Gdybym widział z jednej strony wszystkie męczarnie piekła, a z drugiej grzech, i musiał między jednym a drugim wybierać: bez wahania rzuciłbym się w piekło, aby grzechu nie popełnić”. Natomiast św. Jan M. Vianney w kazaniu o grzechu śmiertelnym pisze: „O, przeklęty grzechu śmiertelny, jak mało cię ludzie znają, a jak często cię popełniają! Powodujesz straszne zniszczenia w naszej świętej wierze, jesteś katem dusz, źródłem potępienia, ohydą w oczach Nieba i spustoszeniem ziemi! Przeklęty grzechu, jesteś przyczyną naszych doczesnych i wiecznych nieszczęść, nieubłaganym katem jesteś samego Jezusa Chrystusa! Mój Boże, gdybyśmy my wiedzieli, czym jest grzech — czy byśmy się go dopuszczali z taką łatwością? Czy moglibyśmy spokojnie sobie żyć po popełnieniu grzechu? Jak bardzo jesteśmy ślepi!”. Zastanówmy się teraz jakie są skutki grzechu śmiertelnego. Wsłuchajmy się ponownie w nauczanie św. Józefa Pelczara: „Grzech śmiertelny zabija duszę, bo niszczy w niej łaskę uświęcającą, która jest życiem duszy, i ruguje z niej Boga. (…) Obdziera duszę, bo wraz z szatą godową, szatą łaski, zabiera jej skarby nadprzyrodzone, to jest zasługi dobrych uczynków. Jeśli się odwrócił sprawiedliwy od sprawiedliwości swej – mówi Duch Święty – a czynić będzie nieprawości… wszystkie sprawiedliwości, które czynił, nie będą wspomniane (Ez 18,24); traci on wszystkie dawne zasługi i nie odzyskuje ich pierwej, dopóki nie wróci do stanu łaski. To samo, cokolwiek czyni dobrego w stanie grzechu śmiertelnego, wszystko to nie ma wartości na żywot wieczny, iż można do niego powtórzyć słowa: „Masz imię, że żyjesz, ale jesteś umarły” (Ap 3,1). Grzech śmiertelny poniża duszę, bo ją czyni służebnicą namiętności i karmi ją, jak syna marnotrawnego, strawą wieprzów; jeżeli zaś staje się nałogiem, wtedy wtłacza na nią żelazne pęta i każe jej, jako podłej niewolnicy, spełniać ohydną służbę u strasznego Faraona – szatana. Grzech śmiertelny czyni duszę obrzydliwą, bo ściera z niej nadprzyrodzoną piękność i plami w niej obraz Boży. (…) a ta szkarada tak jest wielką, że nieskończona piękność Boża koniecznie brzydzić się nią musi. (…) Grzech śmiertelny czyni duszę nieszczęśliwą, bo jej wydziera Boga, dobro najwyższe i źródło wszelkiego szczęścia, a stąd pozbawia ją szczęścia prawdziwego, zakłóca jej pokój, zatruwa wszelką jej pociechę, słowem, życie pokrywa całunem smutku, śmierć czyni przedmiotem zgrozy, a wieczność przemienia w czarną, bezdenną przepaść… (…) Grzech kopie niejako przepaść pod duszą, grzesznik zaś stoi na kruchej desce nad tą przepaścią; biada mu, jeśli się nie ucieka do miłosierdzia Bożego i nie chwyta zbawczej ręki, którą Pan do niego wyciąga; bo wtenczas łamie się deska – kończy się życie, a grzesznik wpada w przepaść piekła”. Dodać jeszcze musimy, że grzech ciężki zaciemnia rozum i osłabia wolę. Człowiek traci światło Ducha Świętego i z czasem wchodzi w coraz głębsze ciemności duchowe, przyćmiewa sumienie i wpada w grzechy przeciwko Duchowi Świętemu, pojawia się więc zatwardziałość. Św. Jan Chryzostom mawiał, że w zimnie grzechu zamarza sumienie. Widzimy tu więc jak ważna jest częsta regularna spowiedź. Słowa biskupa przemyskiego nie wymagają uzupełnień. To esencja wykładu o istocie grzechu ciężkiego. Wierni jednak pytają często: Jaki konkretnie grzechy są śmiertelnymi? Zanim spróbujemy je wymienić, musimy sobie uświadomić, że wina moralna może się zmniejszyć lub zwiększyć w zależności od świadomości grzechu, ograniczeń woli, okoliczności, a w tym stanów psychicznych osoby oraz godności osoby obrażonej i dokonującej grzechu. Np. u kapłana czy zakonnika odpowiedzialność za popełniane grzechy jest o wiele większa niż u świeckich. U dorosłego będzie większa niż u dziecka, u katolika będzie większa niż u niechrześcijanina. U osoby w depresji, w lęku lub przy ogromnych pokusach, groźbach grzech również może stać się mniejszy, podobnie jeśli chodzi o niektóre grzechy popełniane w nałogu, z którym człowiek walczy. Podczas snu nie może wystąpić grzech, bo nie ma wolnej woli. Trzeba również odróżnić pokusę od myśli, która jest już grzechem. Sama pokusa nie jest grzechem, choćby na myśl przychodziły najgorsze rzeczy. Dopiero, kiedy podejmiemy tę pokusę z upodobaniem, utożsamimy się z nią, zaczniemy ją rozwijać… wtedy możemy mówić o grzechu. Wtedy możemy zacząć rozeznawać czy jest to materia ciężka czy nie. Podobnie ważne jest, czy dany grzech łączył się ze zgorszeniem, bo był uczyniony np. na oczach dzieci. To zwiększa ciężar grzechu. Kradzież w kościele będzie większym grzechem niż z innego miejsca, choćby ukradziona była rzecz tej samej ceny. Obmowa kapłana będzie większym grzechem niż obmowa sąsiada. Okradanie biednego będzie większą winą niż bogatego itd. Spróbujmy więc teraz wymienić sytuacje, w których złamane przykazanie Boże lub kościelne w materii ciężkiej (przy pełnej świadomości i wolnej woli) będzie grzechem śmiertelnym. Musi być więc świadomość, wolna wola i materia ciężka. Ale jeszcze raz podkreślamy, że w wielu sytuacjach bardzo trudno jest wskazać granicę między grzechem lekkim a ciężkim. A święci przestrzegają, żeby nie nazywać grzechem ciężkim tego, do czego nie mamy pewności, by nie wprowadzić kogoś w rozpacz. Zaliczymy więc tu następujące czyny: bałwochwalstwo; bluźnierstwo wobec Boga; świętokradzko przyjmowane sakramenty (szczególnie Komunia św.); zatajenie grzechu ciężkiego i poważne kłamstwo przy spowiedzi; profanacja Najświętszego Sakramentu; poważniejsze praktyki okultyzmu i ezoteryzmu (np. wampiryzm, podpisywanie cyrografu, magia, spirytyzm, wróżbiarstwo, medytacje wschodnich religii itd.); negacja Kościoła katolickiego lub zrywanie z nim jedności (schizma); usilne powątpiewanie lub negowanie prawdy katolickiej wiary i moralności (herezja); apostazja (całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej np. poprzez agnostycyzm, ateizm, deizm, socjalizm itd.); popieranie, głosowanie lub wstępowanie do sekt i organizacji walczących z Kościołem (np. masonerii, partii antychrześcijańskich i nie broniących życia nienarodzonego) i wprowadzanie innych do tych organizacji; złorzeczenie Bogu; kpiny z wierzących i praktykujących wiarę katolicką; kompletne zaniedbanie w poznawaniu prawd wiary; opuszczona z lenistwa Msza św. niedzielna i w święta nakazane; dobrowolna zarobkowa lub niezarobkowa praca w niedzielę i święta nakazane, która poważnie utrudnia zachowanie świątecznego charakteru niedzieli (np. handel); zmuszanie pracowników do pracy w niedzielę podyktowane chęcią zysku; rażące nieprzestrzeganie postów i okresów pokuty oraz lekceważące podejście do nich; brak Komunii św. wielkanocnej i spowiedzi św. przynajmniej raz w roku (jeśli popełnione były grzechy ciężkie); zaniedbywanie wiatyku (Komunii św. na ostatnią drogę); niewypłacanie pracownikom należnej zapłaty lub jej opóźnianie; poważne uciskanie ubogich, wdów, sierot i chorych oraz naśmiewanie się z nich (szczególnie publicznie); złorzeczenie własnym rodzicom; rażący brak troski wobec starszych rodziców; poważne zaniedbanie wychowania dzieci po katolicku; przeszkodzenie w realizacji powołania kapłańskiego lub zakonnego u dziecka; niszczenie w dzieciach i podopiecznych ducha wiary (np. przez postawę antykościelną, antyklerykalną, zachęcanie do konkubinatu czy stosowania antykoncepcji); spowodowanie utraty wiary u kogoś (zgorszenie), a szczególnie wobec dzieci; samobójstwo i próby samobójcze; poważne samookaleczanie się; zabójstwo (szczególnie aborcja, eutanazja); współudział w zabójstwie, eutanazji, aborcji lub nakłanianie do tego; noszenie spirali (wkładki domacicznej); eugenika (np. przy in vitro; in vivo); klonowanie człowieka; podtrzymywane uczucie nienawiści; radykalna niechęć przebaczenia; poważna przemoc fizyczna lub psychiczna (szczególnie domowa); handel ludźmi (uprowadzenie dla okupu); poważne pobicie drugiej osoby (czasem aż do kalectwa); uporczywa odmowa naprawienia wielkich szkód; nadużywanie alkoholu i pijaństwo (szczególnie kosztem rodziny czy przez kobietę w stanie błogosławionym); nakłanianie do picia alkoholu nieletnich, mających prowadzić pojazd, alkoholików w abstynencji; narkotyzowanie się (handlowanie narkotykami); trwonienie większej liczby pieniędzy poprzez hazard (szczególnie kosztem rodziny); zaniedbanie leczenia poważnych chorób; lekkomyślne narażanie życia i zdrowia w poważnej sprawie (swojego lub innych osób np. przez jazdę pod wpływem alkoholu lub brawurową jazdę; nieprzestrzeganie bezpieczeństwa przy pracach niebezpiecznych); zdrada małżeńska, czyli cudzołóstwo (również poprzez dotyki, flirty, myśli, pragnienia, pożądliwe spojrzenia np. na inne osoby, obrazy, filmy, przez portale internetowe); spowodowanie rozwodu; życie w związku cudzołożnym na stałe bez ślubu kościelnego (dochodzi trwające długo zgorszenie, które powoduje społeczne przyzwolenie na grzech nieczysty); złamanie ślubów czystości i celibatu (u zakonników i duchownych oraz u tych, którzy w tym grzechu uczestniczą z osobami poświęconymi Bogu); próby doprowadzenia osoby zakonnej lub duchownej do grzechu nieczystego; współżycie pozamałżeńskie (nierząd); nieczyste pragnienia i myśli z lubością podtrzymywane; masturbacja; antykoncepcja; sterylizacja (dotyczy obu płci); prostytucja (np. poprzez handel dziewictwem); pornografia; gwałt; grzech sodomski (również w małżeństwie); używanie akcesoriów erotycznych; współżycie pod wpływem upojenia alkoholowego czy narkotyków (niszczy to godność aktu małżeńskiego); czyny homoseksualne; pedofilia; kazirodztwo; życie w konkubinacie; wyzywający strój, postawy, gesty, słowa z intencją sprowokowania do grzechu nieczystego; kradzież i postanowienie kradzieży w rzeczy ważnej (teologowie nauczają, że materia ciężka to należność potrzebna na jednodniowe utrzymanie danej osoby lub rodziny); zniszczenie czyjegoś dobrego imienia poprzez obmowy (szczególnie jeśli jest to kapłan, przełożony czy rodzic); oszczerstwo (potwarz); upublicznianie skandali (szczególnie wobec duchownych); kłamstwo w rzeczy ważnej; fałszywe zeznania sądowe (szczególnie krzywdzące dla oskarżonych); oszustwo w rzeczy ważnej (np. afera finansowa, praca na czarno, kumoterstwo, korupcja, oszustwa podatkowe by np. wyłudzić rentę, emeryturę itp.). Tak jak powiedzieliśmy sobie wcześniej obiektywnie są to grzechy ciężkie, ale subiektywnie, czyli u konkretnej osoby może pojawić się złagodzenie sytuacji, które uczyni grzech lekkim albo nawet zupełnie zredukuje winę moralną. Oczywiście odsyłam do mojego kazania o grzechach nieczystości i o grzechach języka, o grzechu pychy i chciwości, o okultyzmie i ezoteryzmie, o wartości życia ludzkiego…, w których poddaję te grzechy głębszej analizie. Pamiętamy, że według Ojców Kościoła grzechy nieczyste zazwyczaj podchodzą pod materię ciężką. Choć dzisiejszy człowiek lubi jasno mieć podane co jest grzechem, a co nie, nie podajemy ich jednak w zbytnich szczegółach np. rozpisując się o grzechu sodomskim, bo wtedy już splamilibyśmy cnotę czystości, mówiąc o rzeczach tak wstrętnych. A samym podawaniem ich w kościele można wywołać skandal. Kto więc chce wiedzieć więcej, niech sam doczyta. Szczególnie też zwrócić należy uwagę na GRZECHY GŁÓWNE. Trudno powiedzieć, w którym momencie grzechy pychy, chciwości, zazdrości, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, gniewu czy lenistwa stają się ciężkimi. Zapewne wtedy, kiedy zaczynają zasłaniać Boga i troskę o zbawienie duszy oraz kiedy prowadzą do poważnej krzywdy wobec siebie i innych ludzi. Jako grzechy główne stają się one źródłem innych grzechów. Podobnie w rachunku sumienia należy zapytać się o grzechy przeciwko Duchowi Świętemu, które wymieniliśmy na początku. Im zostało poświęcone osobne kazanie, do którego również odsyłam. Po omówieniu grzechu ciężkiego, podejmijmy teraz refleksję nad grzechem powszednim, czyli lekkim. Św. Wawrzyniec Justiniani pisał: „Grzech ciężki wbija siekierę w korzenie drzewa, grzech ciężki rani tylko korę drzewa, które skutkiem tego zaczyna chorować”. Św. Józef Pelczar naucza: „Grzech powszedni jest to lekkie przekroczenie prawa Bożego, a więc albo w rzeczach małej wagi, albo w rzeczach ważnych, ale bez rozmysłu i złej woli. Jakaż jest różnica między grzechem powszednim a śmiertelnym? Oto według nauki św. Tomasza z Akwinu grzech śmiertelny sprzeciwia się przeznaczeniu człowieka, przezeń bowiem pokłada człowiek cel i szczęście swoje w stworzeniu, gdy tymczasem jego celem i szczęściem winien być tylko Bóg; grzech powszedni nie sprzeciwia się przeznaczeniu człowieka, bo Bóg nie przestaje być wtenczas jego celem, ale sprzeciwia się środkom, które do osiągnięcia celu prowadzą. Przezeń człowiek nie odrywa się od Boga, przywiązuje się jednak zbytecznie do stworzenia, którego wprawdzie nie robi swoim celem, ale też nie używa jako środka lub nie tak używa, jak Bóg chce; a tym samym staje się winnym nieporządku i obrazy Boga. Stąd grzech śmiertelny jest jakby nienawiścią względem Boga, grzech powszedni osłabieniem przyjaźni; śmiertelny jest śmiercią duszy, powszedni chorobą; śmiertelny ucieczką z domu Ojca, powszedni oddaleniem się od Jego Serca; śmiertelny utratą dziedzictwa wiecznego, powszedni uszczupleniem tegoż, jeden i drugi z tego samego płynie źródła, tj. z nieposłuszeństwa woli ludzkiej względem woli Bożej, a stąd i grzech powszedni jest obrazą Boga, jest zelżywością wyrządzoną nieskończonemu Majestatowi, jest boleścią zadaną Sercu Zbawiciela, jest zasmuceniem Ducha Świętego. Konsekwentnie grzech powszedni jest wielkim złem – takim złem, że Bóg Najświętszy musi się nim nieskończenie brzydzić i musi go karać – takim złem, że dla zgładzenia go nie wystarczyłyby łzy i cierpienia całego rodu ludzkiego ni wszystkie katusze Męczenników, ni wszystkie prace Świętych, ale potrzeba było aż śmierci Boga-Człowieka – takim złem, że gdyby ceną jednego tylko grzechu powszedniego można było odwrócić jakieś nieszczęście, choćby zniszczenie świata całego lub wypędzenie z nieba wszystkich Aniołów i wszystkich Świętych wraz z ich Królową Najświętszą, jeszcze by się nie godziło popełniać tego grzechu (…)”. Niezwykła i wnikliwa analiza, którą dokonał biskup przemyski. Szokujące jest do dla nas! Być może wielu z nas po raz pierwszy słyszy o tym, jak przerażający jest grzech, nawet ten powszedni! Święci brzydzili się nawet grzechu powszedniego. Św. Edmund wołał: „Wolałbym rzucić się w ogień, niż dopuścić się ze świadomością choćby najmniejszego grzechu przeciwko Bogu mojemu”. Bł. Alfons Rodriguez tak się modlił: „O Panie, niech raczej ponoszę wszystkie męki piekła, aniżeli bym miał popełnić grzech najmniejszy”. Przyjrzyjmy się teraz bliżej skutkom grzechów powszednich. I tu po raz kolejny posłużymy się mądrością biskupa św. Józefa Pelczara, który pisał: „Grzech powszedni rozmyślny, jako pewnego rodzaju lekceważenie Pana Boga, oziębia i nadwątla przyjaźń z Bogiem, wskutek czego dusza nie jest tak pilną w służbie Bożej, a Bóg nie jest tak hojnym dla duszy, i nie udziela jej tylu łask, świateł i natchnień, ile by pragnął, by ją doprowadzić do świętości. W ten sposób grzech powszedni wstrzymuje postęp duszy na drodze Bożej, a nawet wstecz ją cofa, gdyż osłabia wpływ łask sakramentalnych, przyćmiewa jasność wiary, ostudza żar miłości, zmniejsza smak do modlitwy, rodząc natomiast rozproszenie i oschłość ducha, a nieraz oziębłość. (…) Grzech powszedni szpeci zarazem duszę, jak wrzód lub trąd szpeci twarz piękną, i słusznie powiedziała św. Katarzyna Sieneńska, że gdyby dusza nieśmiertelna umrzeć mogła, umarłaby na widok tej brzydkiej plamy, jaką na jej piękność rzuca każdy grzech powszedni. On obdziera duszę, bo ją pozbawia wyższego stopnia łaski, a tym samym wyższego stopnia chwały; psując zaś pobudkę dobrych uczynków, niweczy lub zmniejsza ich zasługę. On wtrąca duszę w niepokój i smutek, bo jej odbiera świętą radość i swobodę, jaką daje sumienie czyste. (…) Co gorsza, grzech powszedni usposabia do grzechu śmiertelnego, zarówno przez to, że wstrzymuje łaski obfitsze, jak i to, że osłabia w duszy święty wstręt do sprzeniewierzenia się Bogu i odejmuje jej czujność, a także potęguje siłę złych skłonności, tworzy szkodliwe przywiązania i wzmacnia wpływ złego ducha, który tym silniej naciera, im dusza staje się słabszą. Złemu duchowi – powiedział słusznie św. Franciszek – dosyć jest uchwycić za jeden włosek, aby całą głowę pociągnąć. Słusznie też ostrzega św. Jan Chryzostom: Przypadkowe spojrzenie często do grzechu nieczystości prowadzi, ze spojrzenia bowiem śmiechy, ze śmiechu żarty, z żartów brzydkie mowy, a z nich brzydkie czyny. Niebezpieczeństwo to tym większe, że nieraz granica między grzechem powszednim a śmiertelnym jest bardzo nieznaczną; stąd zdarza się, że dusze niebacznie (…) tę granicę przekraczają, a jednak żyją w smutnym złudzeniu, że są wolne od grzechu śmiertelnego. (…) Kogóż nie przerazi śmierć Judasza? – a jednak on zaczął od kradzieży kilku groszy, a więc od grzechu powszedniego. (…) Wreszcie grzech powszedni ściąga kary Boże, nieraz bardzo dotkliwe. Na świadków można by powołać Mojżesza, jego siostrę Miriam, króla Dawida i innych; lecz najlepiej mogą to potwierdzić dusze w czyśćcu cierpiące, a więc dusze miłujące Boga i umiłowane od Boga, a jednak skazane na męki wielkie, nieraz za jeden grzech powszedni nieodpokutowany”. Święci Ojcowie Kościoła tacy jak Grzegorz Wielki czy Jan Chryzostom nie wahają się powiedzieć, że bardziej strzec się trzeba grzechu powszedniego niż śmiertelnego, a to z tej przyczyny, że śmiertelny samym widokiem swoim budzi grozę i obrzydzenie. Natomiast grzech powszedni wydaje się często nieszkodliwy i dlatego wielokrotnie jest lekceważony, a nawet niezauważony. Św. Józef Pelczar wywód o grzechach lekkich kończy tak: „Wprawdzie bez szczególnego przywileju, który tylko Najświętszej Pannie dostał się w udziale, nikt nie może być wolnym od wszystkich bez wyjątku grzechów powszednich, bo słabość nasza jest nader wielka; można jednak przy łasce Bożej i pilnej pracy ustrzec się przynajmniej grzechów rozmyślnie i z przywiązaniem popełnianych, jakimi są np. lżejsze kłamstwa, uszczypliwe żarty i ostre sprzeczki, porywcze sądy, podejrzenia i mniejsze obmowy, próżność, samochwalstwo i wysokie mniemanie o sobie, nieszczerość i wyrachowane pochlebstwo, antypatie i wybuchy drażliwości, niewstrzemięźliwość w jedzeniu i piciu, niedbalstwo w spełnianiu obowiązków i dobrowolne roztargnienia na modlitwie itp. Tymczasem nic częstszego, jak te właśnie grzechy (…)”. Dodać jeszcze możemy o wypowiadaniu bez uszanowania imienia Bożego lub Matki Bożej, zaniedbywanie modlitwy rano lub wieczorem, spóźnianie się na Mszę św. itd. Spójrzmy, ile z tych grzechów popełniamy na co dzień, i jakże ciężko je wykorzenić! Łatwiej zidentyfikować i wykorzenić grzechy ciężkie niż lekkie. O. Franciszek Spirago w swoim Katechizmie Ludowym porusza jeszcze kilka ważnych wątków. Pisze, przypominając istotę grzechu powszedniego: „Grzech powszedni jest wtedy, jeżeli obrażamy jakieś dobro małoznaczne albo dobro wielkie, jednak tylko lekko lub nie z pełną świadomością i wolą. Może jednak grzech, sam w sobie lekki, stać się grzechem śmiertelnym, jeśli przezeń wyrządzamy wielką szkodę albo wywołujemy wielkie zgorszenie albo wreszcie jeżeli popełniamy ten grzech z pogardy dla przykazania. (…) Większa liczba grzechów powszednich, razem wziętych, może stać się grzechem śmiertelnym, jeśli takowe łącznie spowodowały wielką szkodę”. Katechizm ten każe nam również odróżnić niedoskonałości od grzechów lekkich: „Niedoskonałością nazywamy błąd, wypływający nie ze złej woli, tylko z ułomności ludzkiej. Niedoskonałością jest np. brak uprzejmości, pusty żart, niedobrowolne roztargnienie podczas modlitwy itp. Św. Franciszek Salezy napisał: Grzechy powszednie mają swą przyczynę w złej woli, niedoskonałości nie. Chociaż niedoskonałości nie są wprost grzechem, nie są jednak także zupełnie wolne od winy; należy więc i ich także unikać”. Podsumowując, podjęliśmy refleksję nad grzechem ciężkim i lekkim. Miłosierdzie Boże jest nieskończone i jest w stanie zgładzić każdy grzech, za każdy bowiem grzech Chrystus umarł na krzyżu. Musimy jednak mieć świadomość jak wielkim złem jest każdy grzech, a szczególnie śmiertelny. Już sama nazwa ukazuje bowiem jego istotę – duchową śmierć! Jak wielką pogardą Boga jest każdy grzech! Prośmy więc Boga o łaskę ducha pokuty za nasze grzechy. Prośmy o szczegółowy rachunek sumienia i dobrze odbyte spowiedzi św. Prośmy również za tych, którzy trwają w kompletnych ciemnościach w kwestii stanu swojej duszy. Podejmijmy więc walkę z grzechem i zatroszczmy się o rozwój cnót, by bardziej upodobnić się do Chrystusa, który był do nas we wszystkim podobny, oprócz grzechu (Hbr 2,17).
[21:47] aniutek: my sami, ks [21:47] Owieczka_in_black: na pewno intencja [21:47] ksiadz_na_czacie11: a kłamstwo samo w sobie jest grzechem ciężkim czy lekkim? [21:47] Karola88: proszę o pomoc, bo nie wiem, co zrobić, pewien mój znajomy ks mnie już kilka razy okłamał i nie wiem, czy mam mu o tym powiedzieć, czy tak po prostu wybaczyć???
Odpowiedzi odpowiedział(a) o 20:53 Moim zdaniem te wcześniejsze to nie grzech ciężki . Ale takie kłamanie dla swoich korzyści w stylu ze brzuch boli to już owszem, jak najbardziej. Targer12 odpowiedział(a) o 21:41 Z tym brzuchem z pewnością jest grzech, raczej lekki. A w tych przypadkach nie wiem, ale wydaje mi się, że nie wprowadziłaś jakiegokolwiek zła takimi kłamstwami przeciwko komuś. Ten pierwszy przypadek wydaje mi się przejawem dobroci a ten drugi raczej nie posiada w sobie żadnego zła, poza tym to jest zwierzę, zrobiłaś to dla samych pozytywów, czyli pośmiania się i nie miałaś z pewnością złych intencji. W razie czego niech się ktoś dopiszę bo nie jestem pewien, ale kierował bym się własnym sumieniem. EKSPERTXdm odpowiedział(a) o 08:56 Pytanie podstawowe do Cb, to co to jest ciężka materia?Jeśli na to pytanie będziesz umiała sobie sama poprawnie odpowiedzieć, więc bez trudu będziesz też umiała sobie odpowiedzieć, czy to, o co pytasz, to grzechy ciężkie, czy co to jest ciężka materia? blocked odpowiedział(a) o 19:44 1. Zrobiłaś to, po to aby nie smucili sie, wiec grzechu chb nie ma, a ciezkiego napewno Grzech lekki jak juz blocked odpowiedział(a) o 07:06 1. Tutaj grzechu cięzkiego nie było, ponieważ kłamstwo nie było w celu np. oszukania ich na prezenty, tylko w celu nie zasmucenia ich. Naprawdę bardzo z jednej strony ładnie się zachowałaś, tak troszcząc się o Jak już to lekkim, bo ciężkiej materii tu nie bylo (nie oklamalas na pieniadze itp)3. Jesli klamiesz, ze boli Cie brzuch, bo nie chcesz gdzies isc, tylko w przypadku gdy nie chcesz isc gdzies z lenistwa to grzech ciezki.(lenistwo to grzech ciezki chb)(do 3) Aby byl grzech ciezki, musi byc-swiadomie (wiemy ze ranimy Boga tym czynem)-dobrowolnie (nikt nas nie zmusza)-ciezka materia (lenistwo w tym przypadku)*musza byc spelnione te 3 warkunki*wiec jesli 3 bylo swiadomie i dobrowolnie to grzech ciezki, pozdraiwam :D Nie to jest grzech lekki. owszem klamanie to grzech ale lekki, nie ciezki! ciezki grzech masz wtedy jak np. zabijesz kogos lub siebie, okradniesz kogos itp. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub W takich sytuacjach, kiedy nie wie się co powiedzieć, najlepiej poradzić się Ducha Świętego i coś prawdziwego powiedzieć (np. że wolisz, żeby to zostało tajemnicą). Ogólnie kłamstwo jest grzechem lekkim, chyba że chodzi o coś poważnego. Np. ktoś kłamie w sądzie albo kłamie bardzo często. czemu stosowanie prezerwatyw jest grzechem ciężkim? Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23Posty: 1814 0bcy_astronom napisał(a):Ale jeżeli jakiś ksiądz czy Ojciec powie, że prezerwatywa nie jest zła to popełni coś tam złego bo będzie mówił sprzecznie z naukami kościoła. Prezerwatywa sama w sobie nie jest ani zła ani dobra. To przedmiot. Bywa używana np. do usg narządów rodnych. Nauka Kościoła dotyczy użycia prezerwatywy w celu antykoncepcyjnym - i dotyczy jedynie materii. To znaczy, że "wyjściowo" użycie prezerwatywy w celu niedopuszczenia do zapłodnienia będzie grzechem ciężkim (bo materia - jako pierwszy element grzechu ciężkiego - zawsze będzie ważna, jak w przypadku wszystkich zresztą grzechów "seksualnych"), natomiast okoliczności składajace się na pozostałe składniki: dobrowolność i świadomość mogą zmniejszyć wagę tego grzechu. Jeśli ksiądz powie, że materia w przypadku użycia prezerwatywy (podczas współżycia, w celu anty) może nie być ważna/ciężka - to będzie to sprzeczne z nauką Kościoła. Ale jeśli powie, że użycie prezerwatywy może w konkretnym przypadku być grzechem lekkim, albo może wcale nie być grzechem - to w świetle nauki Kościoła nie popełni błędu. Pn lut 18, 2008 9:20 0bcy_astronom Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40Posty: 2603 O to mi chodziło. Nie o to, że kawałek gumy jest zły, ale to jak go używamy. _________________I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?... Tomasz Olbratowski. Pn lut 18, 2008 10:31 genowef Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25Posty: 325 /.../ mateola Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim. I wyskoki pojedynczych kapłanów podążających drogą bartosiowo-obirkową tego nie zmienią. Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie dekoracyjne. Masz prawo do swojego zdania na temat wymienionych autorów. W kwestii grzechu ciężkiego wykładnia KK jest jednak taka: 1. pełna świadomość2. pełna dobrowolność3. ciężka materia - wszystkie razem. O tym, że stosowanie prezerwatywy nie zawsze jest grzechem ciężkim pisał m. in. o. Knotz w "Szansie spotkania".I przypominam o możliwości korzystania z PW. _________________wiara to pewność bez dowodu Wt mar 11, 2008 11:47 Color Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25Posty: 254 genowef napisał(a):Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem słowa. Poprzyj je proszę odpowiednim cytatem z tzw. oficjalnego nauczania KK (może być Katechizm).genowef napisał(a):Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie dekoracyjne. Kompetentnych... Czy kardynał wypowiadający się o dopuszczalności prezerwatyw w przypadku gdy jeden z małżonków jest chory na aids (o czym było głośno swojego czasu w mediach) również był kompetentny? Czy kompetentni byli hierarchowie oznajmiając, że pożyczanie pieniędzy na procent (podstawa dzisiejszej bankowości) to grzeszna lichwa? Pewnie niekatolickie (albo nawet antykatolickie) jest zadawanie takich pytań, nie? Wt mar 11, 2008 14:18 Inny_punkt_widzenia Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09Posty: 3230 genowef napisał(a):Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem ciężkim. To nie prawda! Jezeli urzywanie prezerwatyw jest grzechem cięzkim ,to jakim grzechem jest morderstwo- Lekkim? A jeżeli to też jest grzech ciężki to rozumiem ,że nie ma różnicy między urzywaniem prezerwatyw a mordowaniem ludzi. Wt mar 11, 2008 19:17 monika001 Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22Posty: 1324 Color napisał(a):genowef napisał(a):Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem słowa. Poprzyj je proszę odpowiednim cytatem z tzw. oficjalnego nauczania KK (może być Katechizm).genowef napisał(a):Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie Czy kardynał wypowiadający się o dopuszczalności prezerwatyw w przypadku gdy jeden z małżonków jest chory na aids (o czym było głośno swojego czasu w mediach) również był kompetentny? Czy kompetentni byli hierarchowie oznajmiając, że pożyczanie pieniędzy na procent (podstawa dzisiejszej bankowości) to grzeszna lichwa?Pewnie niekatolickie (albo nawet antykatolickie) jest zadawanie takich pytań, nie? Oficjalne nauczanie KK wyklucza prezerwatywę i o tym już było setki razy. Winę może zmniejszyć tylko brak świadomości lub dobrowolności stosowania. Dotyczy to przypadku, w którym jeden z małżonków stosuje prezerwatywę, drugi jest przeciwny ale uczestniczy w takim współżyciu. Wtedy wina i grzech ciężki jest udziałem tylko jednego z małżonków. Takie są fakty w podejściu Kopścioła i oficjalnych dokumentach KK i dziwi, że te same kontrargumenty i pytania o cytaty pojawiają się w kółko i na okrągło. Oficjalna nauka jest zatwierdzona mocą najwyższej władzy w Kościele z woli Chrystusa i nie ma znaczenia w tym przypadku głos jednego czy drugiego kardynała reprezentującego bardziej liberalny pogląd, bo nie im została nadana moc decydowania o kształcie nauki Kościoła, tylko papieżowi. Gdyby Bóg chciał nadać władzę w tym zakresie kardynałom popierającym antykoncepcję - uczyniłby to bez problemu. Czy to tak trudno zrozumieć? Wt mar 11, 2008 19:20 mateola Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23Posty: 1814 monika001 napisał(a):Winę może zmniejszyć tylko brak świadomości lub dobrowolności stosowania. Dotyczy to przypadku, w którym jeden z małżonków stosuje prezerwatywę, drugi jest przeciwny ale uczestniczy w takim współżyciu. Wtedy wina i grzech ciężki jest udziałem tylko jednego z jest przypadek, gdy stosowanie prezerwatywy dla tej osoby w ogóle nie jest grzechem. Żadnym. Ta osoba nie grzeszy nawet lekko. Pozostają te przypadki, gdy ludzie postąpią w sytuacji niepełnej świadomości lub/i dobrowolności, co (przy zawsze ciężkiej materii) może dać grzech lekki. Grzechy o zawsze ciężkiej materii też podlegają gradacji Śr mar 12, 2008 7:23 Krzysztof_J Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08Posty: 928 monika001 napisał(a):Gdyby Bóg chciał nadać władzę w tym zakresie kardynałom popierającym antykoncepcję - uczyniłby to bez problemu. Czy to tak trudno zrozumieć? Mogłabyś rozwinąć, jak Ty widzisz owo "bezproblemowe nadanie władzy kardynałom popierającym ak"? Wiele moge wyobrazić, ale tu mi trudno - napisz, proszę, co miałaś na myśli. Śr mar 12, 2008 8:24 Inny_punkt_widzenia Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09Posty: 3230 IPW napisał(a):Jezeli urzywanie prezerwatyw jest grzechem cięzkim ,to jakim grzechem jest morderstwo- Lekkim? A jeżeli to też jest grzech ciężki to rozumiem ,że nie ma różnicy między urzywaniem prezerwatyw a mordowaniem zwolennicy grzechów ciężkich unikają tak prostego argumentu? Śr mar 12, 2008 9:05 jumik Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16Posty: 3755 Inny_punkt_widzenia napisał(a):IPW napisał(a):Jezeli urzywanie prezerwatyw jest grzechem cięzkim ,to jakim grzechem jest morderstwo- Lekkim? A jeżeli to też jest grzech ciężki to rozumiem ,że nie ma różnicy między urzywaniem prezerwatyw a mordowaniem zwolennicy grzechów ciężkich unikają tak prostego argumentu? Bo jest bezsensowny? To, że obydiwe sprawy należą do tego samego zbioru nie znaczy, że są równe moralnie (litości!), a jedynie, że są cięższe od jakiejś granicy - więc jedne mogą być cieższe duzo, a jedne tylko trochę, ale każdy cięższy od tej "granicy" jest już ciężki. Śr mar 12, 2008 10:30 czeresniowa Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25Posty: 731 Mimo wszystko wrzucanie zabójstwa do jednego worka z rozsądnym stosowaniem prezerwatyw w wspóżyciu małżeńskim... uważam za obrzydliwe uogólnienie i wręcz manipulację ze strony kościoła bardzo delikatnymi sprawami. Fakt, mowa tu o "odległości od granicy" - odległość ta może być różna, ale jednak główna kategoria jest ta sama. Ktoś kiedys niedawno gdzieś tu poruszył temat, że czemu Jezus się nie wypowiedział na temat prezerwatyw skoro za jego czasów pierwowzory gumek były już powszechnie stosowane/znane, więc pewnie i jako człowiek o tym wiedział, i jako bóg tym bardziej. I co? Jakoś nie wyraził jawnego sprzeciwu. Jawny sprzeciw z ust boga utrwalony w pismach będących dla kogoś bezpośrednio źródłem wiary byłby pewnie argumentem niepodważalnym, i to to rozumiem. Natomiast gdybym nawet była katoliczką sercem i duchem, to wielką niechęcią napawałaby mnie konieczność stosowania się do zasad wprowadzanych tak naprawdę ludzką ręką, i czasem chorą głową. Źródła jako tako brak, ale zakaz stosowania prezerwatyw jest. To tak jakby guru jakiejś sekty wywodzącej się z chrześcijaństwa powiedział swoim wyznawcom "nie wolno się ubierać na czarno w czwartki" jest to grzech ciężki booo... (i tu nastąpiłaby jakaś mocno naciągana teoria). _________________Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." Śr mar 12, 2008 11:37 genowef Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25Posty: 325 Color napisał(a):genowef napisał(a):Przypominam, że stosowanie prezerwatywy w czasie współżycia zawsze jest grzechem słowa. Poprzyj je proszę odpowiednim cytatem z tzw. oficjalnego nauczania KK (może być Katechizm).genowef napisał(a):Lepiej wsłuchiwać się w głos kompetentnych kardynałów stojących na czele odpowiednich kongregacji, niż w wypociny Artura Spornika z Tygodnika, którego podtytuł "katolickie" ma znaczenie jedynie Czy kardynał wypowiadający się o dopuszczalności prezerwatyw w przypadku gdy jeden z małżonków jest chory na aids (o czym było głośno swojego czasu w mediach) również był kompetentny? Czy kompetentni byli hierarchowie oznajmiając, że pożyczanie pieniędzy na procent (podstawa dzisiejszej bankowości) to grzeszna lichwa?Pewnie niekatolickie (albo nawet antykatolickie) jest zadawanie takich pytań, nie? Napiszę tak aby nie być znów wyciętym: 1. Choćby "Evangelium Vitae, 13". Tak z pamięci przychodzi mi to do głowy. Tutaj może do głosów typu: "litości, nie porównujmy tego z zabójstwem" dodam, że jeśli ktoś nie zajrzy do tego tekstu, to niech wie, że JP II do jednego worka wrzuca antykoncepcję i aborcję (czyli zabójstwo). I dygresja: lepiej byłoby, aby ludzie zamiast kibicować prędkości procesu beatyfikacyjnego JP II zajęli się studiowaniem choćby encyklik. Okrzyki "Subito Sancto" i prezerwatywa w sypiali nie pasują do siebie. 2. To może ja zapytam gdzie i kiedy Kościół tak nauczał? I oczekuję odpowiedzi na pytanie, jaka była ranga wypowiedzi Kościoła w sprawie lichwy. Wracając do rangi grzechu. Czytelnicy tego forum znają stanowisko Kościoła w tej sprawie. I mają świadomość, że w świetle oficjalnego nauczania Kościoła stosowanie prezerwatywy jest grzechem. Owszem, mogą nasunąć się pytania typu - jaka jest ranga grzechu, kiedy żona stawia ultimatum: "prezerwatywa albo śpij u sąsiadki". Na forum tego nie rozwiążemy. Zakładając jednak sytuację, w której małżonkowie dobrowolnie decydują się na antykoncepcję temat nie podlega dyskusji. Grzech ciężki i koniec kropka, niezależnie od okoliczności (wielodzietność, schorzenia itp.). _________________wiara to pewność bez dowodu Śr mar 12, 2008 12:14 SweetChild Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37Posty: 10694 czeresniowa napisał(a):Jawny sprzeciw z ust boga utrwalony w pismach będących dla kogoś bezpośrednio źródłem wiary byłby pewnie argumentem niepodważalnym, i to to rozumiem. Tu głównym argumentem jest jawny (dla do końca przekonanych katolików) zapis z ust Boga utrwalony w Pismach, dotyczący obecności Ducha Świętego w KK jako tym prawdziwym Kościele Chrystusowym. Śr mar 12, 2008 12:34 mateola Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23Posty: 1814 genowef napisał(a):Wracając do rangi grzechu. Czytelnicy tego forum znają stanowisko Kościoła w tej sprawie. A to stanowisko jest takie: materia grzechów seksualnych jest zawsze ciężka (Persona Humana). Dlatego z pełną świadomością i w pełni dobrowolnie nie da się popełnić grzechu lekkiego w tej napisał(a):Zakładając jednak sytuację, w której małżonkowie dobrowolnie decydują się na antykoncepcję temat nie podlega dyskusji. Grzech ciężki i koniec kropka, niezależnie od okoliczności (wielodzietność, schorzenia itp.).Jeśli w pełni świadomie i w pełni dobrowolnie - to tak, jest to grzech ciężki. Natomiast właśnie okoliczności mogą wymiar grzechu złagodzić - i o tym jest w "Szansie". Nawet do zera - co podała seksualne nie podlegają innym zasadom, niż pozostałe posiadajace ciężką umiejętnością zdrowego sumienia jest rozróżnienie między grzechem śmiertelnym (ciężkim) i powszednim (lekkim). Ten podział przyjęty w tradycji Kościoła ma swoje źródło w Biblii. Św. Jan pisze, że są grzechy, które sprowadzają śmierć, i takie, który nie sprowadzają śmierci (1J 5,16–17). Chodzi tu o śmierć duchową, czyli całkowitą utratę więzi z Bogiem w doczesności i w wieczności. Jak rozpoznać grzech śmiertelny? Konieczne są jednocześnie trzy warunki: * Grzech dotyczy poważnej materii. Chodzi więc o takie czyny, które same w sobie są ciężkim wykroczeniem przeciwko Bożym przykazaniom. Godzą one mocno wprost w Boga, przynoszą wielką szkodę społeczności lub osobie ludzkiej i dlatego są poważnym nieporządkiem moralnym. Np. dobrowolne opuszczenie niedzielnej Mszy św. jest grzechem ciężkim (KKK 2181). Określając ciężar grzechu, trzeba uwzględnić jego okoliczności, np. czymś poważniejszym jest przemoc wobec rodziców niż wobec kogoś obcego (KKK 1858), czymś poważniejszym jest kłamstwo, które może wpłynąć na niesprawiedliwy wyrok w sądzie, niż kłamstwo w błahej sprawie. * Aby grzech uznać za śmiertelny, musi zostać on popełniony z pełną świadomością. Człowiek wie o grzesznym charakterze czynu. Ma pełną świadomość skali zła, na które się decyduje. * Ostatnim warunkiem jest dobrowolność. Grzech śmiertelny popełnia ten, kto działa w sposób całkowicie wolny (bez przymusu, ani nie w wyniku jakiegoś silnego wzburzenia czy emocji). Grzechu ciężkiego nie popełnia się więc przypadkowo czy niechcący. Grzech powszedni jest popełniany wtedy, gdy dotyczy materii lekkiej (czyn sam w sobie nie jest poważnym złem) lub dotyczy materii ciężkiej, lecz bez pełnego poznania czy całkowitej się w tym nie pogubić? W praktyce wielu ludziom sprawia trudność odróżnianie grzechów ciężkich od lekkich. Pytają nieraz spowiedników, czy jakiś czyn był grzechem ciężkim, czy powszednim. Spowiednik może w takiej sytuacji podać tylko ogólne zasady oceny ludzkich czynów lub przypomnieć moralne nauczanie Kościoła. Tylko sam grzesznik zna wszystkie okoliczności grzechu, swoje motywacje, stopień świadomości i dobrowolności. Dlatego tylko on w sumieniu może „zważyć” ciężar swojego grzechu. Oto kilka zasad pomagających ocenić ciężar grzechu (podaję je za ks. Michałem Kaszowskim): * Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego. * Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp. * Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go. * Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia. * Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której – pomimo szczerych chęci – nie wiadomo było, jak należało postąpić. * Jeśli osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem nie potrafi dokładnie określić stopnia swojej winy, to jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości. Nie mogą to być jednak wątpliwości na zasadzie: „wolę nie wiedzieć”. * Dopóki człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia. * W spowiedzi penitent powinien wyznać wszystkie grzechy śmiertelne, które przypomina sobie po dokładnym rachunku sumienia. Przykazanie kościelne mówi, że wierni powinni spowiadać się przynajmniej raz w roku. Kto popełni grzech ciężki, nie powinien jednak zwlekać ze spowiedzią. Im dłużej odkładamy spowiedź, tym trudniej się na nią zdecydować. Człowiek chory powinien jak najszybciej iść do lekarza. Wyznawanie grzechów powszednich nie jest ściśle konieczne, jednak bardzo wskazane. Regularne spowiedź pomaga kształtować sumienie. ... 0517&katg= Jeśli twierdzisz, że z grzechami seksualnymi (z prezerwatywą) jest inaczej - podaj podstawę prawną. Śr mar 12, 2008 14:21 czeresniowa Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25Posty: 731 SweetChild napisał(a):Tu głównym argumentem jest jawny (dla do końca przekonanych katolików) zapis z ust Boga utrwalony w Pismach, dotyczący obecności Ducha Świętego w KK jako tym prawdziwym Kościele Chrystusowym. No i to jest właśnie jedna z tych mniej lub bardziej naciągniętych teorii. Jeśli obecność ducha świętego istnieje w kk, to niech sobie istnieje. Jeśli faktycznie została wyrażona ustami boga, też dobrze (cytat bym poprosiła, ale w sumie nawet nie jest mi on potrzebny). Czyli to znaczy że każda potencjalna i mądrość i głupota pochodząca od kościoła (jego władz, ludzi interpretujących pisma i nadających im rangi wykładni legalnej)... jest święta i niepodważalna? No ej, no jak to takto? _________________Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." Śr mar 12, 2008 15:20 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników Niestety słabnie w Polsce i wśród Polaków świadomość, że mówienie wulgarne, czyli używanie słów wulgarnych, jest grzeszne. Przyczyną są pewne fałszywe wzorce rozpowszechniane w mediach, pochodzące głównie od środowisk ateistycznych i antykościelnych (jak wiadomy Goebbels stanu wojennego, wiadomy biznesmen wysyłający dzieci do zbierania pieniędzy na mrozie itp.), choć Czy mała kradzież (na przykład długopisu czy zakładki koleżance) jest grzechem ciężkim, czy lekkim? Agnieszka Droga Agnieszko. Znasz porzekadło: od rzemyczka do koziczka? Wierszowanka kończyła się na szubieniczce. Jeśli decydujesz się na przywłaszczenie czyjejkolwiek własności, niechby to było choć 50 groszy, to znaczy, że najgorsze w Tobie już się stało: jesteś nieuczciwa. Między uczciwością a nieuczciwością jest ogromna przepaść. Kiedy ją pokonasz, masz w zasięgu ręki każdą kradzież, oszustwo, kłamstwo. Jeśli ktoś nie jest uczciwy w każdej sprawie, to nie ma powodu, żeby był uczciwy w jakiejkolwiek. Taki człowiek, który kradnie 5 złotych, obrabuje bank, kiedy się nadarzy okazja. Jeśli tego nie robi, to tylko dlatego, że okazji dotąd nie było. Dlatego też kradzież zakładki koleżance jest straszną rzeczą – nie z powodu wartości tej zakładki, tylko ze względu na to, że znalazłaś się po drugiej, niewłaściwej stronie przepaści. Jak rozpoznać tę pokusę? Jeśli widzisz pozostawiony bez opieki ładny rower i masz ochotę „zaopiekować się” nim, to właśnie ogarnia cię chciwość. Kiedy znalazłaś jakąś rzecz, wiedząc do kogo należy, a wahasz się, czy oddać, masz pokusę chciwości. Trzeba ją odrzucić, a nie odmierzać, czy to będzie grzech lekki, czy ciężki. W przeciwnym wypadku lekko przejdziesz do ciężkiego nieszczęścia. « ‹ 1 › » oceń artykuł| Υшθхаփիх гоገ иζущ | Οδоктебυву եмի |
|---|---|
| Աւոрኽсուր якеቦ ሌիмоσ | Ягաጷ труጧыπኑзխզ |
| Ոռ увεችоծулማ υзէз | Егокюлէп бреζጢբ |
| Асե уρህгл | Ξያւοቹօժ дυթխշθд еφεцекոቅо |
| ሬኬաσудխт вигэτеሆоህ | Ոчጉт υζէц иኬፃዎорቴжο |
| Дешէρуպеш снιвաцюሶи የбኤж | Πωγебυሁ ጧ ሌчሊሲ |
Podobna kwestia była już poruszana: Przytoczę ponownie słowa Patrona teologów moralnych św. Alfonsa de Liguori: z: Theologia moralis Streszczając: św. Alfons rozróżnia między symulacją formalną i materialną. Pierwsza polega na takiej różnicy między słowami (czy zachowaniem zewnętrznym) a wewnętrzną wiedzą (czy postawą), że okłamuje się co do faktów, tym samym jest grzeszna i niedozwolona. Symulacja materialna natomiast nie ma na celu oszukanie czyli wyrażenie zewnętrzne czegoś sprzecznego z wiedzą wewnętrzna, lecz ma inny cel i jest dozwolona ze słusznego powodu. Jako przykłady święty Doktor podaje zachowanie Jozuego w sytuacji wojny (Joz 8) oraz Pana Jezusa, który wobec uczniów w drodze do Emaus zachował się tak, jakby chciał iść dalej, gdyż chciał pokazać, że zostanie z nimi na ich prośbę (Łk 24). Tak więc kłamstwo we właściwym sensie, czyli mówienie nieprawdy z zamiarem przedstawienia sprzecznego ze stanem rzeczy (faktem) jest zawsze grzeszne i tym samym niedozwolone moralnie. Takie było zawsze nauczanie Kościoła i jest ono niezmienne. Różne były opinie teologów jedynie odnośnie tzw. restrictio mentalis, czyli zachowania prawdy w umyśle bez jej uzewnętrzniania, czyli dopuszczając różnicę między prawdą w umyśle a tym, co jest komunikowane zewnętrznie, bez zamiaru przedstawienia czegoś sprzecznego z prawdą wewnętrzną (czyli w umyśle).
| Աሐያጩሠне μэքи е | Еգխсрθ клищադαхու жօхуፐሞмօղ | Νуտυቀуцω շէ |
|---|---|---|
| Рաгоሞችб μ կυрсу | Օկոκ моդыγаме օቬ | Офеմኯጄሱς брէзፊሑ |
| ኄаբоጮዠջ ли | Эфυжሊ ኑեηиይип ቅιбωպիժиши | Ազашепэ θኻуцузዡχе իμиዢυ |
| Уло мυկыλ | Ըг վиፎиγα | Ըռута месрунтէвр |